piątek, 15 września 2017

"Samotnia zranionych serc"

Chciałbym zbudować takie miejsce
by każdy mógł liczyć na szczęście,
nikt nie czuje się tu gorszy
życie potrafi czasem zgorszyć.
Pierdolić co na tacy mają podane
tacy mają o sobie wysokie mniemanie,
potem innym dokuczają
myślą że władze wtedy mają.
A tu wszyscy są równi
nie potrzeba ludzi próżnych,
tu człowiek dla człowieka
nie potrzeba żadnych lekarstw.
Każdy tu swoje przeżył
problem by w siebie uwierzyć,
tu każdy dla siebie wsparciem
bo wiedzą jakie życie jest ważne.
W samotni zranionych serc
doceniają tu najmniejszy gest,
przeżyli swoje mają nadzieje
choć znają ból i cierpienie.
Wiem co to odrzucenie
co zdrada co cierpienie,
do odmów bardzo przyzwyczajony
na krzywdę ludzką wyczulony.
Gdy nie idzie pomóc wkurwiony
nikt nie jest do końca stracony,
wciąż uczymy się tu żyć
odwieczny dylemat mieć czy być.
Żyjemy szybko bije tętno
chorobą tego świata jest obojętność,
wciąż za dużo spraw życia mało
potem że czasu brakowało.
Nie z każdym idzie się przyjażnić
żyjemy w jakieś bojazni,
boimy się czegoś próbować
każdy dzień to szansa nowa.
W samotni zranionych serc
doceniają tu najmniejszy gest,
przeżyli swoje mają nadzieje
choć znają ból i cierpienie.
Każdy potrzebuje swej samotni
by lżej było się modlić,
rzucić to wszystko w cholere
odnalezć ten swój Eden.
Wyrzucić lęki głupie myśli
być bliski dla bliskich,
dla siebie być przyjacielem
nawet gdy innych jesteś celem.
Doradców jest tu wielu
nie każdemu powiesz przyjacielu,
ufać sobie w stu procentach
przed nikim nie stękać.
Żyje się tylko raz
pora debilom powiedzieć pas,
do końca być człowiekiem
to nie zmienia się z wiekiem.
Do końca być sobą
postępować zgodnie z sobą ,
chronić swych wartości
ten świat nie zna litości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz