Normalnie staram się nie pisać o problemach, bo to głupie, choć widzę, że coraz częściej na blogu przenoszę moje sprawy codzienne. Zwierzanie się czytelnikom, zupełnie obcym lub trochę znanym jest lepsze, bo właściwie nie znają mojej sytuacji i mogą spojrzeć na to z boku. Poczęstuję was moim wczorajszym dialogiem z matką i lekkim opisem wyjaśniającym. Napiszcie mi co o tym sądzicie, bo ja już sama nie wiem.
Matka weszła do pokoju i stanęła przy drzwiach. Siostra już była i stała przy krzesełku, miała usiąść, ale wejście matki jakoś ją powstrzymało. Ja siedziałam przed komputerem, akurat grałam i gadałam jednocześnie. Lubię grać ze znajomymi.
Matka spojrzała na mnie i powiedziała:
- Dlaczego wy się tak na mnie mścicie. A szczególnie ty się mścisz - spojrzała w moją stronę.
- Niby jak się mszczę?
Matka spojrzała na mnie jak na idiotkę. Miała taki wyraz, jakby za chwilę chciała mi coś zrobić. Kręciła głową jakby z niedowierzeniem.
- Myślałam, że jesteś inteligentniejsza....
- No niby jak ja się na mamie mszczę? No jak? - byłam zirytowana - no chyba, że nie odzywaniem się.
Ogólnie nic mamie nie robiłam. Spokojnie byłam w pokoju, nie wchodziłam w drogę. Sprzątałam, gotowałam itp. Zachowywałam się normalnie i naprawdę w tym momencie nie wiedziałam o co matce chodzi.
- Zabierasz siostrę. Brat nie zda szkoły, bo bez siostry on nie ma życia. A ona nie będzie na studiach. Tata już jest wkurzony, że ona nie idzie na dzienne. Wszystko to się na mnie odbija. Czy ty w ogóle o mnie pomyślałaś?
W mojej głowie powstał wielki znak zapytania. Wielki przez duże W. Przez kilka sekund trawiłam te informację, patrząc na matkę nie rozumiejąc o co jej dokładnie chodzi.
W tej wypowiedzi jeszcze wspomniała, że siostra nie idzie na żadne studia.
- przecież idzie, tylko, że na zaoczne - odpowiedziałam.
Mama otworzyła drzwi, spojrzała w moją stronę, wskazała na skórę pod okiem i oznajmiła:
- tu mi jedzie.
Teraz wyjaśniam. Siostra chciała na dzienne, ale po pewnej sytuacji i różnych innych sprawach zmieniła zdanie i zdecydowała się na zaoczne. Rodzina nie była z tego zadowolona, wręcz na nią naskakiwali. Ja dla świętego spokoju pewnie bym się poddała i poszła na dzienne. Ale moja siostra jest nie ugięta. Wszystko jak widać zwróciło się przeciwko mnie - z czego jestem po części zadowolona, bo będą atakować mnie a nie siostrę. Ja jestem bardziej wytrzymała na takie ataki. Siostra ledwo wytrzymywała to psychicznie.
Brat jest bardzo zżyty z siostrą. Tak jak ja. I pewnie dlatego taka wypowiedź. My z siostrą mieliśmy w planach wyprowadzić się, żeby uciec od tych ataków. Tylko ja i siostra. Brat by został.
Wiem, że ten post jest bardzo osobisty i takich rzeczy się nie pisze. Nie powinnam tego pisać, ale już nie wiem co o tym sądzić. Naprawdę jestem aż taka zła?
Myślę, że lepiej iść na dzienne. Takie moje zdanie.
OdpowiedzUsuńTu nie chodzi o decyzje siostry, tylko o sam fakt, że rodzice mnie obwiniają za jej decyzje
UsuńNo to może niech sami to spróbują między sobą wyjaśnić - nie ma się co wtrącać.
Usuńehhh. Chyba nie przeczytałaś posta. Oni mnie obwiniają za decyzje siostry. Sami mnie do tego wtrącili
UsuńCzytałam. Rodzice już tak mają niestety.
Usuńno niestety :)
UsuńA jaki kierunek wybrała?
UsuńMatematyka :)
UsuńTo fajny :) Zawsze matmę lubiłam.
Usuńa ja nie XD. Nie przepadam za matmą :D
Usuńja jestem umysłem ścisłym.
Usuńja nie jestem żadnym umysłem, po prostu sobie jestem XD
UsuńKażdy jest jakimś :p
Usuńnie jestem ani humanistą, ani ścisłym umysłem. Nie zaliczam się do żadnej kategorii :)
UsuńA jak to było w Twoim przypadku? Sama wybrałaś to co chcesz, czy rodzice naciskali?
UsuńJa chciałam być nauczycielką :). Ja wybrałam zaoczne i upierałam się przy swoim. Reszta minimalne zainteresowanie. Ogólnie jestem skreślona jako osoba z przyszłością. Twierdzą że tylko kasę marnuję, że nic nie będę miała itp. ale ja byłam pierwszą studentką w rodzinie, to co innego.
Usuńfakt, osoba która stoi z boku potrafi być bardziej obiektywna niż ta, która jest w centrum wydarzeń.
OdpowiedzUsuńzła?przede wszystkim, i ty i twoja siostra, a także brat, macie prawo do włąsnego życia, własnych decyzji ,samostanowniea. to wasze życie i tylko wy możecie o nim decydować. zaoczne? proszę bardzo, niech idzie na zaoczne, jeśli naprawdę jej to odpowiada. i studia dzienne i zaoczne maja swoje plusy i minusy.
zauwążyłam, że często rodzice, gdy dzieci są w pewnym wieku maja postawę czysto roszczeniową, jakby dzieci, które wychowali, miały wylecieć z gniazda i nigdy nie wrócić, nie podajać im tej jebniętej szklanki wpody na starosć. a tu nie o to chodzi- pewnie dlateog nie chcę mieć dzieci ,zeby ich taką postawą nie krzywdzić. moim zdaniem rodzice nie mają prawa oczekiwać, bo sami wychowali. to nie jest dług. chciało się mieć dzieci to się je ma, a gdy dorosną- są w pewien sposób dla świata. to mi przynajmniej wpoiła moja mama. i może to brzmi jak egoizm, ale ten egoizm można wypośrodkowac. bynajmniej, decyzje dzieci nie powinny być podejmowane w oparciu o wyrzuty sumienia wobec rodziców. chce się pomóc rodziców- niech to wypływa z emocji, miłości, szacunku a nie ich postawy roszczeniwoej- bo odniosłam wrażenie, że taką postawę ma twoją mama, ale może źle zorzumiałam i sie dosć zagalopowałam. i przede wszystkim-zatargi między twoimi rodzicami a twoja siostrą nie powinny odbijać się na tobie. może i jesteśćie zżyte, ale jesteście innymi osobami, każda samostanowi o sobie.
taaaaaa. Raczej się nie zagalopowałaś. I fakt, mnie to nie powinno dotyczyć, no ale, ja niby wpłynęłam na jej decyzje i to moja wina -.-
Usuńwiesz, człowiek nigdy nie wie, czy się nie zagalopuje, jeśli nie zna sprawy osobiście i w niej nie tkwi:)
Usuńi jak to dalej idzie, ta sprawa, co? nadal mają do ciebie pretensje?
Na razie spokój, ale wolę nie zapeszać. Po tej rozmowie była jeszcze gorsza rozmowa :/
Usuńjeszcze gorsza? no nie brzmi to najlepiej...jak mnienam temat ten sam?
Usuńtemat podobny. Tym razem na siostrę naskoczyła, ale ja się głównie odzywałam :). Siostra zamilkła i nic się nie odzywała.
Usuńno tak, robisz trochę za adwokata.
Usuńnieczułosci?i co z tego?:D
Za adwokata siostry, z pewnością :)
Usuń:)
Przykra sprawa. Ale przecież nie można żyć tak, by innym było dobrze, a my byśmy tylko udawali szczęśliwych. Dobrze, że Twoje siostra jest nieugięta. W sumie zazdroszczę tego, że jako rodzeństwo jesteście tak zżyci. Naprawdę Twój brat nie zda szkoły, z powodu wyjazdu siostry? Nie można w tym pójść na kompromis? Pogadać?
OdpowiedzUsuńOn zda szkołę. Nie potrzebuje do tego siostry. Raczej na studia nie pójdzie, ale to jego decyzja już od gimnazjum.
UsuńChciałabym pogadać, ale.... no na razie się nie da.
A jest w technikum czy liceum?
UsuńNic na siłę, ale kiedyś musicie to zrobić.
liceum. Poczekam aż im przejdzie ;)
UsuńTo ciezszą będzie mieć sytuację zawodową, chociaż w dzisiejszych czasach to wszystko jest możliwe.
UsuńNawet dobry pomysł ;p
no :). Dzięki :)
Usuń(:. Mała rzecz a taki promyk :D
UsuńCzasami taki promyczek jest lepszy od wielkich płomieni ;p
Usuńtak, bardzo pomaga :D
UsuńJakieś przychylne strony w życiu miec trzeba ;P
Usuńbo bez nich śmierć :)
UsuńI to chyba jedna z najgorszych, bo od wewnątrz i pewnie dosyć bolesna :)
Usuńbaardzo bolesna :)
UsuńCo gorsza - długotrwała ;)
Usuńi pozostająca w sercu :)
UsuńNa czas umierania ;P
Usuńchyba do śmierci :)
UsuńTeż może być :) tak czy siak - śmierć jest końcem tej męki. Chyba... :p
Usuńraczej śmierć jest końcem męki życia. Śmierć jest wybawieniem. A myślisz, że czemu jest tylu samobójców? :)
UsuńSamobójcy to tchórze, moim zdaniem w ich przypadku śmierć to forma ucieczki od “problemów“, tyle że w drugim wcieleniu mogą mieć jeszcze gorzej.
Usuńcóż, czasem ludzie nie wytrzymują psychicznie, moja siostra była bliska skoczenia przez okno. Tak chciała uciec od matki, ale ja byłam, dlatego nie poszła w stronę okna. Ale widziałam, że ma dość. Jak mama poszła przeszło jej. Niektórzy samobójcy działają pod wpływem chwili. Dlatego ja nie określam wszystkich samobójców tchórzami ;)
UsuńW ogóle nie rozumiem tej sytuacji. Pretensje do siostry są w typowo rodzicielskim stylu - nie popieram ich w żadnym razie, ale wiem, że podobne się zdarzają. Żalu do Ciebie nie pojmuję zupełnie, to jest jakieś kuriozum. Przecież nie opuszczacie brata na wieki, będziecie mieć kontakt, itd. Jedyne, co mi się nasuwa trochę z psychologicznego punktu widzenia, to, że ojciec jest wściekły z powodu takiego obrotu spraw, wyżywa się na matce, a ona znalazła kozła ofiarnego w Tobie. Chore, aczkolwiek dość często spotykane postępowanie.
OdpowiedzUsuńJa też już nic nie rozumiem -.-. Ale przynajmniej mogę jakoś siostrę bronić :)
UsuńBardzo szlachetnie z Twojej strony :)
UsuńTo umiem robić najlepiej, jeśli nie wiem jak siebie bronić, skupiam się na innych :)
UsuńW takim razie masz zadatki na adwokata :D
Usuńnieee XD. Umiem bronić tylko bliskich :) (sercu)
UsuńPozostałych nauczyliby Cię bronić :D
UsuńPewnie dlatego nie mogę znaleźć chłopaka, bo ja lubię sama się bronić i nie polegać na nikim :)
UsuńZawsze możesz troszkę poudawać dla jego przyjemności ^^
Usuńehh. Nie wychodzi mi poleganie na kimś, nie ufam już ludziom :)
UsuńWłaściwemu człowiekowi zaufasz... wyczujesz go :)
Usuńufam facetom, ale nie do tego stopnia :)
UsuńJa nie ufam w ogóle, więc i tak jesteś lepsza :D
Usuńhehe XD
UsuńZawsze najlepiej się człowiekowi zwierza obcemu ;D A zresztą... po to właśnie jest blog - aby się zwierzać ze swoich problemów. Bo w końcu, co dwie głowy, to nie jedna ;P Jejuuu, musicie się w końcu ogarnąć. Dorosłe baby jesteście i chyba najlepiej wiecie, czego od życia chcecie?
OdpowiedzUsuńMy wiemy, ale rodzice nie wiedzą, że my wiemy czego chcemy :)
UsuńSkomplikowane ^^
Usuńnoo ;)
Usuńale się połapałaś?
UsuńNo ba ;D Jestem szatynką, a nie blondynką ;P
Usuńeeeeeeeeeeeej. Ja jestem blondynką -.- XD
UsuńSerio? Oj ;]
Usuńwpadka!!!!!!! XD
Usuń^^
UsuńNie wiem czego ty się jeszcze uśmiechasz XD
UsuńRobię dobrą minę do złej gry ;D
Usuńdobrze wiedzieć XD
UsuńKlasyka gatunku ;D
UsuńMi to śmierdzi tym, że chcą o Was zadbać, a nie wiedzą jak.
OdpowiedzUsuńwiedzą jak, trzymając nas w domu -.-
UsuńNo bez przesady. Mój ojciec ma taką teorię, za co jest znienawidzony.
Usuńtaaa. Mój ojciec sam nie wie czego chce. Najlepiej żebym miała męża i dzieci i się wyprowadziła i była na utrzymaniu męża. Rzuciła studia bo te nic mi nie dają i znalazła jakąś pracę lepszą niż nauczycielka -.-
UsuńMój to odwrotnie.
UsuńNauczycielka? Czego nauczycielka?
nauczycielka nauczania początkowego :)
UsuńTak jak powiedziałaś - obcy ludzie spojrzą na sprawę z całkiem innego punktu widzenia i czasem mogą zarzucić niezłą radą. :)
OdpowiedzUsuńSzczerze? Ja nie widzę tutaj winy u nikogo... Skoro siostra idzie na studia, to wydaje się być dorosłym człowiekiem, który wie, czego chce i potrafi podejmować właściwe decyzje, odróżniać dobro od zła. Rodzice zawsze będą przewrażliwieni i będą starali się trzymać dzieci pod kloszem, ale nie można na nikogo zwalać winy, skoro nie ma tutaj żadnej szkody... (na razie).
Ona idzie na studia zaoczne a nie dzienne. TO im nie odpowiada. A szkoda zaczyna się tworzyć na umyśle. Taka wojna psychologiczna
UsuńKażdy powinien podejmować swoje decyzje.
OdpowiedzUsuńdokładnie, szkoda, że nie do wszystkich to dociera
UsuńZa mojego znajomego w pewnym sensie ktoś podjął decyzję (niby wspólnie, ale lekka presja była). Nie wyszło - teraz inni przyznali, że jednak każdy musi sam wybierać.
UsuńWszystko zmienia się po porażce.
no właśnie :)
UsuńWypowiadam się już dużo po czasie, ale może jeszcze się przydam.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem ważniejsza jest rozmowa z bratem, niż z matką i wyjaśnienie mu całej sytuacji. Na pewno zrozumie, że jesteście dorosłe i już czas na to, żebyście oderwały się od rodziców. Nie przekreśla to przecież waszego związku z nim i tego, że będziecie się widywać (chociaż rzadziej i wszystko się zmieni). Co więcej przywiązanie do rodzeństwa jest piękne, ale taka sytuacja i tak kiedyś by nastąpiła, i on musi sobie z nią poradzić.
A rodzicami bym się nie przejmowała za bardzo. Jesteście na to za duże i macie prawo o sobie decydować.
Tylko, że brat był zaskoczony faktem, że nie zda szkoły. Mama tak twierdzi, ale nie on. Brat nie potrzebuje nas 24 godziny na dobę, żeby zdać szkołę. Do tej pory radził sobie dobrze. :)
UsuńZ tego co zrozumiałam z wypowiedzi Twojej rodzicielki wynikało, że siostra powinna zostać w domu żeby brat zdał szkołę. To lekko egoistyczne i głupie muszę przyznać. Mam w rodzinie parę takich osób (na szczęście mama i tata się do nich nie zaliczają), które wmawiają mi, że powinnam zostać w Polsce na studia bo im będzie beze mnie smutno. Niestety, ja nie zamierzam marnować sobie życia i nie spełniać swoich marzeń tylko dla czyjegoś widzimisię :)
OdpowiedzUsuńI dobrze robisz :). Spełniaj marzenia. Moja rodzina uważa, że nie powinnam być w ogóle na studiach, tylko mieć dzieci i męża i być gospodynią domową, pracując gdzieś tam @.@
UsuńRzeczywiście panuje u was w domu trochę nie zdrowa atmosfera, ale ja znam siebie i wiem, że zabrałabym stamtąd nogi za pas, rodzice nie mogą tak przewalać winy po dzieciach.
OdpowiedzUsuńJa ucieknę, po drugiej wypłacie i po tym jak siostra prace dostanie ;)
Usuń