wtorek, 30 września 2014

Minus jedno marzenie

Próbuję wrócić ponownie do blogowania, ale jakoś nie potrafię na razie. Próbuję poukładać sobie cokolwiek.

Spełniłam jedno ze swoich marzeń. Z moim podejście zakrawa się to o cud. Los chciał, że spotkałam człowieka, który popchnął mnie ku temu marzeniu. Gnała mnie chęć do pomocy. Miał podobne marzenie jak ja, ale się bał. Także się bałam. Jednak myśląc o tym, że komuś pomogę, dawałam jakoś radę. Wszyscy nam kładli kłody pod nogi. Swoją postawą zdeterminowałam osobę do brnięcia dalej, do marzenia. Kiedy nam się udało myślałam, że śnie. Aktualnie siedząc przed komputerem nadal myślę, że to sen.

Sprawa dotyczy przeprowadzki. Od dawna marzyłam o wyprowadzeniu się i udało się. Gdyby nie chłopak mojej siostry nie dałabym rady. Ciągle pewnie bym czekała na... na coś. Siedzę w nowym mieszkaniu i zaczynam powoli rozumieć żarty o biednych studentach. Decyzja o wyprowadzce pojawiła się we wrześniu. Decyzja taka mocna, bo ogólnie to już wcześniej była. Nie miałam wtedy pracy, w sumie nadal nie mam. Szukałam, jeździłam i w ogóle. Ciągle czekam, bo czekać każą. Tym razem czekam na szkolenie. Po tym szkoleniu powinnam dostać pracę i raczej tam się zatrzymam na dłużej. Ano właśnie, wyprowadziłam się a nie mam pracy. Moje oszczędności starczą na kaucje i pierwszy miesiąc. A potem? Potem będziemy się martwić. Lodówka prawie pusta. Prawie... bo jednak mam wspaniałą mamę, która o mnie dba, a także babcię, która mi podesłała jajka. Jedzenie oczywiście nam dają, więc nie jest źle. Kupujemy niewiele, ale bez przesady.

Czuję się jakoś dziwnie. Brakuje mi kota, rodzeństwa, cichego odgłosu telewizora, znanych kroków, świateł i mojego dawnego pokoju. Żyłam pod kloszem i brutalnie sama siebie wyrwałam z bezpiecznego domu. Nie żałuję wyprowadzki, po prostu tęsknię. Mieszkam niby w tym samym mieście, a mam tak daleko do nich :( Może uda mi się skupić na pisaniu pracy magisterskiej i w końcu ją wybronię? Kto to wie...

9 komentarzy:

  1. To się chyba nazywa wkroczenie w dorosłość, nie jakaś tam huczna osiemnastka. Po prostu samodzielne życie.
    Życzę powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś mi idzie powoli, jeszcze się nie przyzwyczaiłam. Dziękuję :D

      Usuń
    2. Z czasem okrzepniesz, nie martw się :)

      Usuń
    3. Jeszcze tylko pracę znaleźć ;(

      Usuń
    4. Szkolenie to pierwszy krok do sukcesu :)

      Usuń
  2. trzymam mocnio kciuki za Ciebie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. I na początku zawsze, gdy dopniemy swego jest dziwnie, odczuwamy brak...ale początki zawsze są trudne. A ten niech będzie po prostu wstępem do realizacji kolejnych marzeń:) Cieszę się, że to się udało:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Odważna decyzja. Kiedyś trzeba ją podjąć, choć ja raczej nie ryzykowałabym, gdybym nie miała pracy... Ale w końcu jesteś 'na swoim'. A tak w ogóle, z kim mieszkasz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z kolegą i to dosłownie z kolegą, a nie jak wszyscy myślą, że z chłopakiem. Pewnie o nim wspomnę w którymś z postów ;)

      Usuń