Kolejna część opowiadania, dla Myszy. Dedykuję mojej małej pisarce i korektorce :D. Miłej lektury :)
Jak Krystian
skończył opowiadać patrzyłam na niego bez słowa. Nie wiedziałam co myśleć.
Obezwładniła mnie osoba, której bezgranicznie ufałam. Poczułam się taka … zawiedziona. Odwróciłam
wzrok i spojrzałam na ceglastą ścianę. Wybrał właśnie to miejsce żeby chronić
nie mnie, lecz dziecko przede mną.
-
Słuchaj… – zaczął. Przerwałam mu dalsze
słowa uniesieniem ręki. Moje oczy ponownie były zwrócone na chłopaka.
- Nic nie
mów, proszę. Właśnie próbuję pogodzić się z tym, że potrafisz mnie obezwładnić
i wykorzystać moją moc.
Byłam wściekła.
Nie mogłam znieść tego, że ktoś może mnie obezwładnić, a tym ktosiem jest
własny chłopak. To oburzające. Siedziałam tak zdenerwowana dłuższą chwilę nie
odzywając się. Krystian stał oparty o ścianę naprzeciwko mnie. Widział mój
wyraz twarzy, dlatego także zachował milczenie. Trwało by to pewnie z jakąś
godzinę lub dwie, gdyby nie luby.
- Nauczyłem
się tego w moim świecie – zaczął beznamiętnie. W jego oczach nie było już
uległości, którą widziałam na co dzień. – Wiedziałem, że będziesz wykorzystywać
swoją moc i władze. Dlatego uczyłem się ciebie, kiedy szalałaś swoją mocą.
Podróżowałem z tobą. – przerwał na chwilę. Chciałam mu przerwać, lecz tym razem
on uniósł rękę, uniemożliwiając mi wydobycie głosu. – Maria jesteś
najpotężniejszą osobą którą do tej pory spotkałem. Ale gdybyś pożyła w naszym
świecie zorientowałabyś się, że my zawsze znajdziemy sposób na taką osobę. I ja
znalazłem taki sposób na ciebie. Nie żeby cię pokonać, mieć nad tobą władze,
czy tobą manipulować. Chciałem mieć pewność, że nie wpędzisz naszego dziecka w
większe kłopoty. – w głosie usłyszałam gniew – Nie przypuszczałem, że
zatrzymasz płód. To było głupie.
Udało mi się zerwać więzy blokujące głos.
- To chyba moja decyzja, kiedy urodzę dziecko! – oznajmiłam gniewnie. Co on sobie w ogóle myślał? Że może rządzić moim życiem?
Udało mi się zerwać więzy blokujące głos.
- To chyba moja decyzja, kiedy urodzę dziecko! – oznajmiłam gniewnie. Co on sobie w ogóle myślał? Że może rządzić moim życiem?
- To NASZA
decyzja – odpowiedział unosząc głos. – Nasza. Maria kiedy ty to w końcu
zobaczysz. Jesteśmy parą, a ty widzisz tylko siebie. – w oczach pojawił się
błysk smutku.
- Przecież
mówiłam ci, że nie nadaję się do związku – krzyknęłam oburzona. – To ty się
wepchałeś w moje życie i teraz masz do mnie pretensje?
- Tak mam –
odparł cicho. Zauważyłam łzę krążącą w jego oku. – Bo jednak zgodziłaś się być ze mną i
połączyliśmy się duszami. Będziemy mieli Razem dziecko – podkreślił. – I
urodzisz je tutaj, czy tego chcesz czy nie.
- Nie możesz
mi rozkazywać – wstałam. Moje ciało zapłonęło ogniem. Wzrokiem ciskałam
błyskawice.
- Mogę od momentu kiedy zatrzymałaś płód – rzekł, ignorując moją postawę.
- Mogę od momentu kiedy zatrzymałaś płód – rzekł, ignorując moją postawę.
- A ty
ciągle o tym – zirytowałam się.
- Bo to poważna sprawa, a ty znowu wszystko bagatelizujesz – machnął ręką zezłoszczony. Odwrócił się ode mnie i wyszedł z naszego „pokoju”.
- Wracaj nie skończyłam! – krzyknęłam za nim.
- Ale ja skończyłem – usłyszałam cichy głos Krystiana.
Pobiegłam za nim, ale drogę zatarasował mi zombii.
- Suń się! – syknęłam gniewnie dmuchając w niego ognistą kulą. Zamienił się w proch. Przede mną był szereg kolejnych umarlaków.
- Krystian! – zawołałam.
Uniosłam obie ręce. Wyczarowałam większą kulę ognia, wypuściłam przed siebie. Przez korytarz przemknął ogień usuwając z drogi wszystkie przeszkody. W powietrzu unosił się zapach spalonych ciał. Sięgnęłam do torby znajdującą się przy moim prawym biodrze. Wyciągnęłam z niej jakiś materiał i przytknęłam sobie do ust. Nie potrzebowałabym takiego zabiegu, gdyby pewna osoba nie zminimalizowała moich mocy. Szłam wściekła. Po drodze zapalały się niedopałki. Moja ścieżka zaznaczona była ogniem. Kiedy wyszłam na zewnątrz nie zobaczyłam Krystiana. Zdążył mi zwiać. Cuchnęłam martwymi ciałami, jakbym właśnie wyszła z grobu. Musiałam wziąć prysznic, bo ten smród był do nie wytrzymania. A mówią, że ogień wszystko oczyszcza. Jakie to błędne stwierdzenie.
- Bo to poważna sprawa, a ty znowu wszystko bagatelizujesz – machnął ręką zezłoszczony. Odwrócił się ode mnie i wyszedł z naszego „pokoju”.
- Wracaj nie skończyłam! – krzyknęłam za nim.
- Ale ja skończyłem – usłyszałam cichy głos Krystiana.
Pobiegłam za nim, ale drogę zatarasował mi zombii.
- Suń się! – syknęłam gniewnie dmuchając w niego ognistą kulą. Zamienił się w proch. Przede mną był szereg kolejnych umarlaków.
- Krystian! – zawołałam.
Uniosłam obie ręce. Wyczarowałam większą kulę ognia, wypuściłam przed siebie. Przez korytarz przemknął ogień usuwając z drogi wszystkie przeszkody. W powietrzu unosił się zapach spalonych ciał. Sięgnęłam do torby znajdującą się przy moim prawym biodrze. Wyciągnęłam z niej jakiś materiał i przytknęłam sobie do ust. Nie potrzebowałabym takiego zabiegu, gdyby pewna osoba nie zminimalizowała moich mocy. Szłam wściekła. Po drodze zapalały się niedopałki. Moja ścieżka zaznaczona była ogniem. Kiedy wyszłam na zewnątrz nie zobaczyłam Krystiana. Zdążył mi zwiać. Cuchnęłam martwymi ciałami, jakbym właśnie wyszła z grobu. Musiałam wziąć prysznic, bo ten smród był do nie wytrzymania. A mówią, że ogień wszystko oczyszcza. Jakie to błędne stwierdzenie.
Rozejrzałam
się wokół. Przed wejściem była udeptana kamienista droga. Nad nim rosły drzewa,
trawa i inne rośliny. Wspięłam się na bunkier. Stąd miałam lepszy widok. Ten
kto to budował miał łeb. Z góry nie widać, że znajduje się tutaj jakiś budynek.
Wszystko zasłaniały drzewa. A drzewa nie należały do wcale małych. Przez lata
urosły, zakrywając konarami bunkier. Wykształciła się tutaj fauna i flora.
Zauważyłam przebiegającą sarnę. Przede
mną rozciągały się różne pagórki i wgłębienia. Wywnioskowałam, że to kolejne
wejścia do tego samego bunkru. Coś mi się wydawało, że to co widzę to tylko
początek wielkiego dzieła architektonicznego. Na jednym z pagórków mignął mi
szary cień. Pobiegłam w tamtym kierunku. Kiedy zjawiłam się na miejscu, śladu
cienia nie było. Przyklękłam żeby dotknąć ziemi. Zwykły człowiek, nie mój
Krystian.
- No i gdzież on poszedł? – spytałam sama siebie.
- No i gdzież on poszedł? – spytałam sama siebie.
fajne opowiadanie:)
OdpowiedzUsuńTo trochę dłuższa historia :)
UsuńMaria pokazała pazury... momentami jest zbyt władcza, wtedy też wychodzi na jaw spory egoizm. Nie dziwię się, że Krystian miał dosyć i uważam,jego decyzję za słuszną. Troszczy się o dziecko bardziej niż sama matka.
OdpowiedzUsuńFajnie napisane, ale warsztatowo... hm. Wiem, że ktoś się rozchorował i zawalił, ale wkrótce dojdzie do siebie :D
Warsztatowo? A mogłabyś mi wyjaśnić co to? XD
UsuńWszystkie rzeczy techniczne: przecinki, zapisywanie dialogów itp - to warsztat. Styl jest sprawą zupełnie osobną.
UsuńAaach to XD/ Z tym mam niemały problem :3
UsuńPrzypomniały mi się słowa Szekspira: "Rozumiem furię w twoich słowach, ale nie rozumiem słów"...
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, co będzie dalej :)
A wiesz, że to kolejna część? XD. Za jakiś czas wstawię kolejną część :)
Usuńcholera, korektorce? może też powinnam taką mieć?:D
OdpowiedzUsuńTak korektorce XD. Ja mam takową, bo sama się zgłosiła. Jak zobaczyła mój styl pisania XD
Usuńnie jestem od poczatku wtajemniczona jak to bylo, no ale ciekawe nawet ;)
OdpowiedzUsuńA wystarczy zajrzeć w etykietę Historia Marii :)
UsuńZastanawiam się, co będzie dalej, kiedy to dziecko się wreszcie urodzi. Bo się urodzi, prawda? Obawiam się reakcji Krystiana, będzie się pewnie dziwacznie zachowywał.
OdpowiedzUsuńOgień. Była tam wzmianka o ogniu i naszła mnie pewna refleksja. Bo ogień pustoszy i niszczy, ale może też budować coś pięknego, bo przecież ogień to miłość :)
Urodzi się dziecko. Na pewno. Trochę to zajmie :)
UsuńRóżnie odbieram Ogień. Jest niszczycielski, bo wiele potrafi wyrządzić, i daje poczucie bezpieczeństwa. Np. przed ciemnością, zwierzętami itp. :)
Różne te jego oblicza.
UsuńDokładnie :). Tak samo różna będzie reakcja na dziecko :)
UsuńOby tylko nie było zbyt wiele negatywnych emocji.
UsuńA to zobaczysz :). Na pewno nic od strony Krystiana nie będzie negatywnego. To pogodny chłopak :)
UsuńAle Maria... ona lubi pokazywać różki.
UsuńOna już taka jest :)
UsuńMoże na tym źle wyjść.
UsuńJuż na tym źle wychodzi, ale ona jeszcze tego nie widzi :)
UsuńBędzie płakać. Dostanie nauczkę.
UsuńDostanie nauczkę i to potężną, ale nie będzie płakać, będzie wściekła :)
UsuńMam nadzieję, że z dzieckiem nic się nie stanie.
UsuńKrystian się o to postara :). Dziecko będzie wyjątkowe :)
UsuńTo dobrze. Kamień z serca.
UsuńPrzecież nie zrobiłabym tego Krystianowi :). To jego dziecko.
UsuńCoś czuję, że Maria już jego nie będzie.
UsuńOj będzie, będzie. Za dużo dla niej poświęcił :)
UsuńWyszła ci postać egoistki, jest naprawdę świetna. Chyba już znalazłam swoją ulubioną postać.... ten zombi walający się po ziemi niestety chyba przepadł, szkoda już go polubiłam XD
OdpowiedzUsuńTam było kilka zombii XD.
UsuńCieszę się, że mi wyszła postać egoistki, bo miała ona być egoistką :D
Taaak, jestem taka szczęśliwa, Marii się dostało, a Krystek wreszcie rządzi.
OdpowiedzUsuńXD. Potem to się jeszcze rozkręci XD
UsuńRobisz mi nadzieję
Usuń;0
XD. Zobaczysz XD
UsuńPoważnie, bardzo mi się podobała ta część. Przynajmniej Maria nie jest Marią. Marią Sue. Krwawą Marią. Myszą Maria. Jest źle. Danger! Danger!
UsuńMaria jest Marią, ale to Krystian się zdenerwował :)
Usuń