- Mówiłem,
że wrócę – usłyszałam głos za plecami. Odwróciłam się i moim oczom ukazał się
Pech w całej swojej okazałości. Jego twarz wykrzywiał szyderczy uśmiech, a w
oczach miał satysfakcję- I jak ci się podobały prezenty ode mnie? – dodał.
Patrzyłam na
niego, nie mogąc zrozumieć, o co mu chodzi. Nie przypominałam sobie, żeby
cokolwiek mi dawał. Ostatnim razem rozstawaliśmy się w niezbyt przyjemny
sposób, gdzie ja go zrugałam i pokazałam mu jego miejsce. A teraz wraca i mówi
mi o jakiś prezentach? To mi się kupy nie trzymało.
Zastanawiałam
się, co wydarzyło się w przeciągu kilku miesięcy od dnia naszego rozstania.
Czekał, aż załapię.
Przez
dłuższą chwilę nie widziałam nic co by wskazywało na prezent od niego. A potem
po mojej twarzy przebiegł wyraz zrozumienia, a Pech uśmiechnął się okrutnie. No
tak.. od momentu naszego rozstania było coraz gorzej – straciłam cierpliwość,
potem przed moimi oczami stanął ten nieszczęsny maj, depresja, dół, smutek.
Wszystko to migało mi przed oczami. Pech zaczynał mieć coraz paskudniejszy
uśmiech.
- To
wszystko twoja wina – wyszeptałam zdziwiona.
- Nie
podobają ci się prezenciki ode mnie? – zapytał sarkastycznie Pech.
Oniemiałam.
Dorwał mnie i tak jak obiecał, wrócił. Zabrał to na czym się opierałam. Byłam
bezbronna, moje aktorstwo wygasło. Nie umiałam już udawać tak dobrze jak
wcześniej. Teraz byłam zdana na jego łaskę. Moje życie zaczęło się sypać, nie
miałam oparcia na niczym. Pech zabrał mi wszystko po kolei, a ja nawet się nie
zorientowałam. W którym momencie przestałam się pilnować? Kiedy straciłam te
swoją ostrożność? Byłam w ogromnym szoku. Zaskoczył mnie. Nie byłam
przygotowana na obronę. „I co ja mam teraz zrobić?” – pomyślałam przerażona. Jakaś
cząstka we mnie chciała walczyć, reszta dawno się poddała. Złapałam to ziarenko
nadziei.
Przez cały
mój tok myślenia Pech tylko się uśmiechał. Jego uśmiech był paskudny,
występujący w najgorszych koszmarach. Kiedy zobaczył przerażenia w moich
oczach, ucieszył się. Od dawna próbował mnie złamać i myślał, że tym razem mu
się uda. Ale ja mam to do siebie, że nie tak łatwo się poddaje. I kiedy już
byłam pewna, że będę walczyć, spojrzałam na Pecha z determinacją i pewnością
siebie w oczach. Mina Pecha zrzedła.
- Ja nadal
będę zabierać tobie to, co ty zabierasz ludziom – powiedziałam z przekonaniem.
- Co ty
znowu sobie ubzdurałaś, dziewczynko? – zapytał z sarkazmem – przegrałaś. Pogódź
się z porażką.
Opadły
wszelkie wątpliwości. Na twarzy zagościł kpiący uśmiech.
- Nigdy –
oznajmiłam – Nigdy nie przestanę walczyć.
Pech
spojrzał na mnie z politowaniem.
- Dziecko,
nie ty jedna próbowałaś ze mną walczyć. Myślisz, że co? Jesteś jakaś wyjątkowa
i jakimś sposobem mnie pokonasz? – Po tym pytaniu zaczął się śmiać okrutnie,
jakby powiedział dobry żart.
Zaczekałam
spokojnie dopóki nie przestanie się śmiać. Byłam pewna swoich racji, więc nie
sprowokował mnie tą wypowiedzią. Kiedy skończył, powiedziałam:
- Możesz
rzucać mi pełno kłód pod nogi, zabierać moją cierpliwość i karmić mnie
smutkiem. Jednak – zrobiłam krótką przerwę – ja nadal będę sobą i dalej będę
robić to co robiłam. Skoro sama nie mogę sobie pomóc i jestem na przegranej
pozycji, pomogę innym. Nie pozwolę ci zniszczyć nikogo z mojego otoczenia.
- Jesteś
zbyt pewna siebie, dziecino – odpowiedział – zbyt duży ciężar bierzesz na
barki. Nie masz na tyle dobrej psychiki żeby podołać.
- Jestem
słaba jak każdy człowiek – zgodziłam się – ale umiem udawać. Będę udawać, że
jest dobrze. Będę karmić się złudzeniami, żeby trwać w tym życiu. Złudzeń mi
nie zabierzesz – dodałam ze śmiechem – bo sam mnie nimi karmiłeś. A teraz idź
już sobie. Muszę nakarmić moją psychikę kolejnymi złudzeniami.
Pech
uśmiechnął się z pobłażaniem.
- Ja wrócę i
wiem, że moje prezenty w końcu cię zniszczą.
- tak, tak –
machnęłam ręką od niechcenia – zniszczą. Idź już sobie.
Wstał i
ruszył w stronę wyjścia. Obejrzał się ostatni raz na mnie, a ja wyszczerzyłam
zęby uradowana. Kiedy tylko zamknęły się za nim drzwi padłam na poduszkę.
- już po
mnie – oznajmiłam powietrzu i przytuliłam moją jedyną w tym momencie otuchę.
A już miałam nadzieję, że to kolejny odcinek przygód Marii Dragon...
OdpowiedzUsuńBędzie kolejna część, bo w weekend napiszę :D. Ale jak jesteś ciekawa mojego innego opowiadania, zapraszam na nowo powstałego bloga w moim profilu :). Prowadzę to opowiadanie z 12letnią dziewczyną :D. Spróbuj zgadnąć, która to moja postać :D
UsuńJa wiem, ja wiem, po prostu jak się czegoś uczepię... Nawet za specjalnie ciekawa nie jestem, tylko mam nadzieję, że napiszesz coś paskudnego o tej *********. Tak, odwalać mi zaczyna. Zgadnę, bo się podpisujecie, byłam już tam. Z moją nerwicą muszę przejrzeć profile wszystkich osób, na które wpadam.
UsuńAle my to opowiadanie tworzymy na gg. Piszemy wspólnie. Na zmianę tylko zamieszczamy ;3
UsuńSpokojnie, umieszczę coś o pannie Dragon :) Ale chyba nie dziś, może jutro :)
Co cię tak naszło na takie pisanie?
OdpowiedzUsuńMój wielomiesięczny dół. Miałam to napisać jakiś miesiąc temu, napisałam w chwili natchnienia :). To cykl mojego dziwnego pamiętnika :)
UsuńFaktycznie trochę dziwny :P
UsuńNie wiem jak wpadłam na taką formę pamiętnika. Po prostu powstał i już :)
UsuńI jest ;)
UsuńTak, dziwaczny ale mniej więcej wiadomo o co chodzi :D. A ja mogę spokojnie zapisywać co się u mnie dzieje nie pisząc wprost :)
Usuń
OdpowiedzUsuńJak zawsze ciekawie.
A forma jesienią jest najgorsza...
Ciekawe skąd to się bierze?
UsuńPrzesilenie?
UsuńNo niby tak, ale jest jeszcze coś :)
UsuńCo? :)
UsuńA bo ja wiem. Czuje że nie tylko to za tym stoi :)
UsuńKróliku! Zostałaś nominowana do zabawy u mnie na blogu :]
OdpowiedzUsuńDzięki za nominacje, ale już brałam udział w jakiejś zabawie. To jakaś nowa?
UsuńOdpowiedziałam na Twoje pytania, ot co. A notkę przeczytam późnij, o :D
OdpowiedzUsuńDzięki i spoko :D
UsuńWspaniale piszesz. Sprawiłaś, że przez chwilę poczułam się jak bohaterka.
OdpowiedzUsuńTego to ja się nie spodziewałam XD
UsuńMyślę, że jednak wygra ten pojedynek z Pechem, wystarczy tylko, że zamieni swoje słowa w czyny, że to, co powiedziała, wcieli w życie. Przecież może być szczęśliwa, bo kiedy będzie udawała optymizm, on wreszcie zagości w jej życiu :)
OdpowiedzUsuńUdaje i to ciągle :). I ta ona to ja we własnej osobie :3
UsuńWalka daję możliwość przegranej
OdpowiedzUsuńBrak walki nie daje nie jednego ni drugiego, więc jeszcze gorzej
Pomoc innych może zniszczyć
Ostrożność wywyła panikę
Kłamstwo? Zostawia kwaśny smak porażki
Co wybrać?
To co wygodniejsze :)
Usuńjak zwykle ciekawe:)
OdpowiedzUsuńDzięki :). Ale wiesz że to kartka mojego pamiętnika?
Usuń