Często pisze coś z cyklów np. z cyklu moja wyobraźnia lub mój pamiętnik. Już uprzedzam że one często nie mają ciągłości. Mam natchnienie to pisze i publikuje. Bez przemyślenia czy dobrze to napisałam. Już mi ktoś wspomniał, że trzeba myśleć o tym co się pisze. Niestety jestem człowiekiem pełnym wad i zapominam o zasadzie myślenia.
Koniec wyjaśnień.
Z cyklu mój pamiętnik: Małe zwycięstwa.
- odpocznij
sobie, po pracy jesteś zmęczona – powiedział Lenistwo – pograsz sobie,
poczytasz. Dziś był ciężki dzień, przełóż to na jutro.
Stał obok
mnie i patrzył jak wyciągam ubrania z szafy. Nie był zadowolony, ponieważ
olewałam go totalnie.
- daj już spokój
– powiedział z nadzieją w głosie, że tym razem go posłucham.
- mowy nie
ma Lenistwo – odpowiedziałam, wyciągając kolejną partię – muszę schować rzeczy
letnie i wyciągnąć zimowe.
- ale do
zimy daleko jeszcze – grymasił Lenistwo.
- być może,
ale jest coraz zimniej, zresztą chce już mieć to za sobą i nie wyciągać tego na
ostatnią chwilę.
Przez jakiś
czas miałam spokój. Układałam ubrania na kupkach. Poszłam po drabinę, żeby
wdrapać się do pawlaczu po kartony, w których były swetry. Przy ściąganiu
kartonów pojawił się ponownie Lenistwo. Tym razem nic nie mówił, co było mi na
rękę, bo nie miałam ochoty na walkę z nim.
Nie mówił,
zrobił coś znacznie gorszego, kusił. Co chwila zaglądałam co on tam porabia i
moja praca szła mi znacznie wolniej. Był bałagan, a ja coraz częściej skupiałam
się na Lenistwu niż na zadaniu.
„skup się,
skup. Niedługo skończysz i sobie odpoczniesz” – pomyślałam . Musiałam to ciągle
powtarzać, ponieważ Lenistwo coraz ciekawsze rzeczy robił. „On to robi
specjalnie”.
Starałam się
ze wszystkich sił skończyć to co zaczęłam. Było mi ciężko, bo za bardzo dałam
się manipulować Lenistwu. Moja własna wola krzyczała wręcz. Zajęło mi to dużo
czasu, ale skończyłam jedną część tego co chciałam zrobić. Na resztę nie
starczyło mi sił psychicznych. Zostawiłam to na „jutro”. Ale i tak byłam z
siebie zadowolona, bo udało mi się przeciwstawić Lenistwu. Mały sukces.
*******
W moich
oczach czaiły się łzy, a ja ze wszystkich sił starałam się nie płakać.
Obiecałam sobie nie płakać, ja mam być silna.
- daj już
spokój – powiedział ze znużeniem Smutek – wypłacz się, nie walcz z tym.
Zobaczysz jak ci ulży.
Przełykając
własne łzy powiedziałam:
- mowy nie
ma. Nie będę płakać, nie dam ci moich łez. Moje łzy należą do Szczęścia, ty
spadaj stąd.
Zamachnęłam
się poduszką, lecz Smutek zrobił unik. Patrzyłam się bezsensownie w monitor i
próbowałam robić cokolwiek.
- Lepiej
zniszcz kogoś, da ci to satysfakcję, lubisz niszczyć – powiedziała Mściwość.
- Jeszcze
czego! – krzyknęłam.
Zaczynałam
się denerwować. Kilka wdechów i przeszły mi łzy, kolejne kilka i miałam swoją
chłodną postawę.
- Mściwość
wypchaj się trocinami, nie mam zamiaru na nikim się wyżywać.
- Walnij go
to da ci spokój – podpowiedział Gniew.
„No tego już
za wiele” – pomyślałam.
- Wynocha mi
stąd wszyscy! – wrzasnęłam – idźcie sobie męczyć kogoś innego!
- Jeszcze
kogoś zniszczysz – odpowiedziała na mój krzyk Mściwość. W odpowiedzi rzuciłam w
nią kubkiem, który akurat miałam pod ręką.
- No i po co
się zadręczasz? – spytał Smutek – lepiej się wypłakać
- albo
zemścić….
- albo wyżyć
się na kimś….
Spojrzałam
na całą trójkę. Zdenerwowali mnie poważnie. Miałam ochotę znowu rzucić jakimś
przedmiotem, ale w porę się opanowałam. Nie było sensu niczym rzucać, bo co by
to dało. Nic by nie dało, znając ich dalej by mnie dręczyli wypowiedziami.
- tak lubię
się zadręczać, chce umrzeć zadręczona – powiedziałam z zimnym spokojem – i to
moja wola, nie zezwalam na włażenie mi buciorami w moje życie. Proszę wyjść.
Cała trójka
spojrzała na mnie tylko. W oczach Mściwości zawitała iskierka satysfakcji. To
nie wróżyło nic dobrego. Przeczuwałam kłopoty.
**********
Moje ciało
było lekkie. Umysł wędrował w chmurach. Jak ja się za tym stęskniłam.
Wyobraźnia dotknął mego policzka.
- Dlaczego
tak przede mną uciekałaś? – spytał.
Uśmiechnęłam
się słodko, rozmarzona. Tak dawno on mnie nie przytulał, tak dawno.
- Byłeś
przecież
- Nie, to
była tylko część mnie, moje wspomnienie. Jak mogłaś tego nie odróżnić?
- Nie wiem
Spojrzałam
na niego smutno. Jego oczy były pełne gwiazd. Pocałował mnie w czoło.
- Tęskniłem
– powiedział – więcej tak nie uciekaj.
Wtuliłam się
w niego. Świat znowu przestał się liczyć. Liczył się tylko Wyobraźnia. Czemu ja
uciekałam? Przecież tak się stęskniłam. Teraz było wszystko na swoim miejscu.
Wyobraźnia znowu był ze mną i mogłam latać. A wcześniej moje skrzydła były
przycięte.
- Chciałam
być bardziej naukowa – powiedziałam ze wstydem.
- Możesz być
naukowa, ale nie możesz wszystkiego odrzucać – stwierdził Wyobraźnia.
- Teraz już
to wiem. Nie będę już nigdy uciekać, obiecuję ci to
Wyobraźnia
ponownie mnie pocałował, a mój umysł przestał już być taki drętwy. Był wolny,
poza kratami Rzeczywistości. Leciałam wśród przestworzy wraz z Wyobraźnią.
Ja muszę się sama zmierzyć z tym.
OdpowiedzUsuńDodaj mnie do małego zwycięstwa, udało ci się wróciłam ;)
Dodaj....a w sumie, króliczku, zadedykuje ci kolejnego posta.
Ty napiszesz coś w tak krótkim czasie? Dziękuję ci wiewiórko, że tyle dla ciebie znacze i coś dla mnie napiszesz :)
UsuńWiesz, po tym jak przeczytałam ostatnie posty, myślę, że się ucieszysz :)
UsuńW końcu taki mały gest, może przyprawić kogoś o szczęście, szkoda, że ludzie o tym zapominają.
Bardzo ponure miałam posty, co nie? :/. A jeszcze taka wojna wynikła, teraz tylko my będziemy chyba komentować na blogu, reszta raczej przestawnie wchodzić. Nie ma to jak ludzka złośliwość. Pokażę to mamie, niech zobaczy, że ja wcale taka wredna nie jestem. Ale znając mnie i tak zostawię to sobie :(
UsuńTo zapowiada się ciekawy blog!
OdpowiedzUsuńJak już coś zacznę robić, to lenistwo daje mi spokój i dopada mnie po zakończeniu tej czynności, na szczęście.
Ej, czasami trzeba się zemścić, bo bywa, że ma to głęboki sens.
Ale przecież wyobraźnia może iść w parze z byciem naukową :D
Fajnie, że się podoba :D
UsuńMnie niestety podczas wykonywanej czynności XD
Czasami tak, ale czasami lepiej nie :)
Teraz już to wiem :D
To ja Ci współczuję. Jesz i nagle nie chce Ci się łyżki podnieść, haha :P
UsuńZależy, kto stoi po drugiej stronie.
I korzystasz z tego?
Aż tak źle ze mną nie jest XD
UsuńNo właśnie zależy :). Akurat to dotyczyło osoby na której nie chciałam się mścić :)
Baardzo :D
To dobrze, kamień z serca :P
UsuńCzyli takie buty :)
A miałaś kamień w sercu? XD
UsuńLenistwo mnie wykańcza... nie umiem się mu przeciwstawić... :-(
OdpowiedzUsuńJa też mam z tym problem :)
UsuńAle to jest taaaaakie denerwujące, że nie potrafię się zmobilizować do działania!
UsuńBardzo denerwujące XD. Wiem jak się czujesz :)
UsuńJa jestem uodporniona na lenistwo, do mściwych ludzi nie należę, a wyobraźnia często mnie zaskakuje. Jedyne co mnie boli to to, że jestem słaba i wiecznie smutna.
OdpowiedzUsuńGratulacje dla ciebie :). Też bym chciała nie być leniwa i mściwa :). No ale za to ja jestem silna, dobrze, że coś mam, bo nie wiem co by było gdybym nie miała :)
OdpowiedzUsuńPozwalasz lenistwu sobą władać?
UsuńMoże tak trochę *.*
UsuńPrzynajmniej jesteś silną kobietą :)
UsuńNo przynajmniej to :)
UsuńChciałabyś czegoś więcej?
UsuńNo tak. Pokonać lenistwo :D. Na to jestem lekko za słaba XD
UsuńEj tam, przesadzasz. Nikt nie jest słaby, ludzie raczej wmawiają to sobie.
UsuńMhmm. W sumie racja :). Ale pod względem fizycznym jestem słaba, gdybyś mnie zobaczyła sama byś to stwierdziła. Takie chucherko ze mnie XD
UsuńGratuluję ci zwycięstwa nad lenistwem! Och, żebym ja jeszcze miała w sobie takiego ducha walki.
OdpowiedzUsuńUwierz mi, było ciężko :). Ileż razy musiałam sobie powtarzać że trzeba to zrobić XD
Usuńsuper jak zwykle masz talent siostrzyczko:)
OdpowiedzUsuńDzięki :). Choć z tego co się dowiedziałam brakuje tu jakichś słów. :D Tylko nie wiem jakich :)
Usuń