"Obojętna noc."

Ciemne niebo jakiś blask
niebo pełne jasnych gwiazd,
ktoś odchodzi potem wraca
zapamiętaj czas nie zawraca.
Ktoś ma moralnego kaca
ten dylemat życie lub kasa,
ciała obfite tą erotyką
noc nazwana drugą Ameryką.
Nocne lokale pełne młodzieży
tam mówią w co wierzyc,
dobra zabawa muza disco
ciała pożądane są blisko.
Uczucia na bok to obojętnośc
w tej grze wszystko jedno,
księżyc szpieg tak spogląda
jak syf na świecie wygląda.
Obojętna noc tak mrożna
wizja księżyca taka grozna,
niech się dzieje co chce
gwiazdy uronią czasem łzę.
Ile mroku brak świateł
duszę są zbyt blade,
zniechęceni życiem innych zabijają
każdy uda że nie widzi
obojętni tacy i nieprawdziwi.
Skrywamy coś w sobie
nie damy nic drugiej osobie,
zazdrośni gdy komuś idzie lepiej
wkurwieni ale nigdy nie na siebie.
Mrok ogarnął nasze duszę
lepiej narzekac mówisz nie muszę,
jesteś nie bez powodu
doczekaj serca swego wschodu.
Ty też możesz możesz miec nadzieje
tego nikt nie odbierze,
walcz bądz tym rycerzem
co powie tak w dobro wierzę.
Obojętna noc tak mrozna
wizja księżyca taka grozna,
niech się dzieje co chcę
gwiazdy uronią czasem łzę.
Mrok za chwile się skonczy
jasnośc świtu nas zaskoczy,
słońce na niebie świeci
promień nadziei do nas leci.
Idzie wiosna lód stopnieje
czasem pewnie wiatr zawieje,
może ta pora coś zmieni
wokoło pełno tej zieleni.
Zielen ponoc jakoś nastraja
obojętności nie przyswaja ,
jak patrzysz to dokładnie
by zauważyc tę prawdę.
Nie chowaj nie ukrywaj
nieprawdzie powiedz idz spływaj,
czasy mamy nowe wygodne
trudno dziś życ godnie.
Przebij prawo tej większości
nie wstyd należec do mniejszości,
spójrz jaśniej pokonaj mrok
Twe szczęście jest o krok
nie wypuszczaj szansy z rąk.